wtorek, 27 sierpnia 2013

wzory

O wzorach do naśladowania słyszy się już w "podstawówce". Ukochany aktor, podziwiany sportowiec, wybitny biznesmen...
Każda z nas zapewne w dzieciństwie miała idola, niektórym zostało to do dzisiaj :P
Moim bohaterem, a właściwie bohaterką jest moja... Mama.
To takie tendencyjne - ktoś mógłby zarzucić, ale to przecież najprawdziwsza prawda i mogłabym o tym opowiedzieć i na ambonie i na scenie Teatru Wielkiego i na środku Stadionu Narodowego.
Jest między nami niecałe 18 lat różnicy, w zasadzie mogłybyśmy razem chodzić na balety, nie wyobrażam sobie jednak wcisnąć Mamy w trampki i oglądać jak buja się w rytmie gangsta rap. Pomijając jednak ten przypadek jest świeża, zawsze radosna i niezłomna. Jest jak sztandar niesiony pod wiatr, jak płomień w mroku. Młoda, odważna i nieustraszona.
Wychowała 3 dzieci i zawsze znalazła coś do "gara" w trudnych czasach, zawsze miała milion pomysłów i znajdowała dla nas czas, choć pracowała na etat, po godzinach i w weekendy...
Trochę po czterdziestce poszła do szkoły średniej, zdała maturę, zrobiła kurs niemieckiego i dzisiaj zdała egzamin na prawo jazdy!!!
Nigdy nie poddała się, choćby nie wiem jak ciężka była sytuacja. Dla każdego ma uśmiech i cierpliwość, serce i dobre słowo.
Może matura i prawko to niewiele, może dla innych, ale nie dla mnie. Dla mnie jest bohaterką, bo przeżyła wiele nigdy nie tracąc nadziei.
Jeżeli któraś z Was będzie miała chwile zwątpienia (a w polskiej rzeczywistości to raczej nieuniknione) niech wie, że można zrobić niemalże wszystko jeżeli bardzo się pragnie. Jeżeli ma się marzenia i cel przed oczami. I niech porażki nie będą przeszkodą, a natchnieniem, inspiracją. Pamiętajcie, że czasem wystarczy jeszcze jeden krok... Wiele osób poddaje się krok przed metą. Bądźcie strażniczkami własnego losu!

wtorek, 20 sierpnia 2013

w nieznane

Pomysł na pisanie tego bloga zrodził się nieśmiało, gdzieś na dnie kobiecego serca. Serca, które wśród rutyny i codzienności szarego dnia niemalże przestało bić.
Pewnego zwyczajnie zwyczajnego dnia, poszukując pomysłu na dodatkowe zarobki znalazłam portal, na którym można pisać i sprzedawać teksty. Różne - proste, wysublimowane, dla wszystkich i dla wybranych. Można wybrać dziedzinę, w której pragnie się tworzyć i do dzieła! Jeżeli dopisze nam szczęście ktoś zauważy, może kupi, może przeklikane na ekran słowa znajdą swój dom...
Postanowiłam spróbować.
Mój pierwszy tekst nie był ambitny, ale wiedziałam o czym piszę, sprzedałam wiedzę zdobytą w sklepie z telefonami i akcesoriami gsm. Potem powstały kolejne, każdy "z innej beczki". Nie liczyłam na nic, chciałam pisać, robić coś, być gdzieś w konkretnym miejscu i czasie.
Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że 2 tygodnie po pierwszym wpisie ktoś kupił mój tekst!
Duma i radość rozpierały pierś, choć za zarobione pieniądze mogłabym kupić zaledwie średniej jakości błyszczyk. Potem sprzedałam kolejny tekst i kolejny... Najzabawniejsze było to, że te teksty nie były pisane z rozmachem, polotem, ani weną, a jednak każdy znalazł właściciela.
Piszę od kiedy pamiętam. I od kiedy pamiętam - do szuflady.
Przeżyłam wiele, czasem wydaje mi się, że niesprawiedliwie za dużo. Doświadczenia jednak, złość, żal, potrzeba wyrażenia wszystkich tych potworków gnębiących mnie od lat spowodowała, że gdzieś na dnie serca zrodził się pomysł... by zacząć pisać bloga.
Wierzę, że jest wiele kobiet szukających, próbujących krzyczeć, choć nikt nie słucha, badających, kochających, szczęśliwych i nieszczęśliwych, matek, żon i singielek, które znajdą tu ukojenie, może rozrywkę, może chwilę wytchnienia...
Jest bowiem takie miejsce, którego nie zrozumie żaden mężczyzna. Babski świat, zapraszam w nieznane :)